AGREST, porzeczka agrestowa
(Ribes uva-crispa)
Czy ktoś z Was, pamięta jeszcze o takim owocu jak agrest?
Gdy byłam dzieckiem babcia często przygotowała kompoty i soki z tego owocu. Jedliśmy agrest na surowo, zrywając go prosto z krzaczka rosnącego na działce.
Dziś ciężko go spotkać w sklepie, czy na bazarze. Zupełnie przypadkiem wpadłam na niego w warzywniaku na Pradze.
Agrest według niektórych statystyk jest porzeczką. Trudno się z tym nie zgodzić, bo rośnie na takich samych krzakach jak one. W zależności od odmiany sięgają od 0,5 do 1,5 metra wysokości. Mają bardzo rozłożyste gałęzie, zielone ostre liście, a na wiosnę kwitną żółtoseledynowymi, zwisającymi kwiatami.
Owoce agrestu są okrągłe, zielone, żółte lub czerwone. Pod dość grubą, czasem mechatą skórką kryje się kwaśno-słodki miąższ. Należy pamiętać, by pod żadnym pozorem nie jeść niedojrzałych owoców, gdyż są silnie trujące. Dopiero około czerwca/ lipca, gdy dojrzeją można zaczynać zbiory.
Owoce agrestu są bardzo bogate w magnez i wapń wspaniale wpływające na kości i zęby. Duża ilość małych pestek dobrze wpływa na trawienie.
Agrest nie należy do moich ulubionych owoców. Jest dla mnie zbyt kwaśny, a jego twarda skórka zupełnie mi nie pasuje. Spożywanie tego owocu to dla mnie żmudna i nieestetyczna zabawa polegająca na wypluwaniu skórki. Zdecydowanie wolę przetwory, na których pierwszym miejscy stoi galaretka.