2 października 2009

Jabłka



JABŁKA, owoc jabłkowaty

(Malus)

Polska to raj dla wielbicieli jabłek. Zajmujemy 6 miejsce na liście światowych producentów tych owoców. To bardzo wysoko, gdyż konkurujemy z takimi gigantami jak USA, Kanada, czy Chiny. Do niedawna, traktowani byliśmy głównie jako dostawcy owoców przeznaczonych do przetwórstwa, jednak obecnie się to zmienia i nasze deserowe odmiany zaczynają błyszczeć na stołach całej Europy.

Położenie geograficzne naszego kraju jest idealne dla hodowli Jabłoni. Jedyną konkurencją w tej kwestii jest dla nas Nowa Zelandia określana mianem jabłkowego raju.


Jak każdy wie, jabłko to owoc drzewa Jabłoni :) Na całym świecie występuje ich 25 gatunków. Są powszechnym widokiem na polach w strefie umiarkowanej.

Zależnie od gatunków, których z roku na rok jest coraz więcej, owoce jabłoni różnią się wielkością, kolorem, konsystencją, a w szczególności smakiem, słodyczą i aromatem.


Jabłka są tak powszechne w naszym kraju, że wręcz zapominamy o ich istnieniu. Są smacznym owocem, szeroko wykorzystywanym w kuchni. Można go jeść na surowo :D , ale również w wersji gotowanej, smażonej, pieczonej …. suszonej, marynowanej. Możliwości jest wiele. Można upiec pyszną szarlotkę, kaczkę z jabłkami, kompot ze świeżych owoców lub suszonych, jak ktoś lubi, może uraczyć się jabcokiem, chociaż nie polecam. Trudno byłoby wymienić wszystkie dania z dodatkiem jabłek, jest po prostu niezastąpione!


Muszę się przyznać, że ostatnio trochę zapomniałam o jabłkach. Mam jednak swoją ulubioną odmianę. Jest nią owoc Jabłoni Kosztela. Te drzewa raczej nie są uprawiane w sadzie mimo że ich owoce to odmiana deserowa. Dojrzewają w połowie września, ale najlepiej smakują po 3 tygodniach od zbioru. Właśnie teraz jest na nie sezon. Niestety są mało popularne, nieatrakcyjne z wyglądu i nigdy nie zdarzyło mi się kupić ich w sklepie czy na bazarze. Na szczęście mam jedno stare drzewo, które co roku obficie owocuje.


Wklejone dziś przeze mnie zdjęcia przedstawiają jabłka odmiany Honey Crunch oraz wychwalanego Kosztelka.


ps. Jak już przyznałam jestem zapominalska. Przyznaje, że również leniwa i ostatnio mało świeżości na moim blogu. Już niedługo wyjeżdżam na owocowe łowy, a wtedy zaprezentuje wiele nowości. Mam nadzieje spełnić jedno ze swoich owocowych marzeń i skosztować Duriany!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz